Powrót do siebie może być także związany z tym, że para decyduje się korzystać z pomocy specjalisty i psychoterapii. Z pewnością wielu parom łatwiej wrócić do siebie, gdy jest osoba trzecia, która im w tym pomoże. Tak bardzo często dzieje się, kiedy pojawia się doświadczenie zdrady.
Witam. Jestem mężczyzną 36 lat po rozwodzie. Jestem z partnerką starsza o 8 lat. Ma dwoje dzieci 13 i 21 lat. Trzecie dziecko jest adoptowane od pierwszego jej partnera, nie mieszka w tym mieszkaniu. Na początku przedstawiała je jako syn kuzynki. Rozstałem się z żoną bo chciałem mieć dzieci żona nie. Obecna partnerka jak Ją poznałem chciała odejść od partnera z którym ma dwójkę dzieci. Zachorował, kilka miesięcy chorował, partnerka opiekowała się nim ale spotykaliśmy się mówiła że ja wspieram. Kiedy zmarł załamała się. Stała się chłodna i zimna. Dwa lata temu pojechała do pracy na wakacje tam gdzie pracował, też tam dojechałem i zaczęła traktować mnie jak wroga ja stałem się ehoistą jednak to przeszło. Po wakacjach Rok żyliśmy razem czasem były kłótnie ja coś wygadywalem czasem partnerka. W ostatnie wakacje też tam pojechała do pracy, wszyscy wiedzieli że jesteśmy razem ją pracowałem trochę w Niemczech z jej synem potem w kraju. Jednak co tydzień chciałem ją odwiedzać. Początkowo chciała, później mówiła że ma wspomnienia, nie chciała kontaktu telefonicznego a jak przyjeżdżałem była zimna, pisała z kimś na telefonie, tęskniłem do niej bo tak jakby nie była szczęśliwa ze mną. Przypadkiem wyszło że poznała kolegę na grupie FB, pojechała go odwiedzić bo on chciał do niej przyjechać jednak jak mówi nie chciała go w miejscu pracy. Po powrocie z pracy do domu około 3 miesiące powiedziałem jej że wiem o spotkaniu. Oblała mnie drinkiem, uderzyła w twarz i kazała wypierdalać, na pytanie czy z nim spala powiedziała że nie potem że tak potem że nie. Juz jak była w pracy zacząłem chodzić do psychologa gdyż nie moglem wytrzymać zimna, samotności i odrzucenia. Po tym jak kazała mi wypierdalac. Dzień później wyjechałem. Pierwszy raz się postawiłem. Po kilku dniach napisała że niw może wytrzymać i żałuję tego że tak mnie traktowała. Wróciliśmy do siebie. Teraz coś się stało że zaczynam spostrzegać to inaczej, tak jakbym widział że inwestuje w nie moje dzieci tracąc swój czas inwestując, nie mając nic w zamian mam poczucie że z jednej strony chce z Nią być a z drugiej ucieka mi życie. Rozłaka trwała dwa tygodnie, dodam że przed tym wyjazdem do pracy partnerka mówiła że nie jestem tak dobry jak były partner który wszystko naprawił, byś stanowczy, twardy a ja miękki że źle czuje tylko chce rozmawiać, że wolała by być z nim niż ze mną. Trochę czułem się na zastępstwo. Moje pytanie, mówi że przemyślała wszystko i wie że jestem innym człowiekiem i czy jest to możliwe aby w dwa tygodnie zmieniła o mnie zdanie? Drugie pytanie czy stało się coś niedobrego wpostrzeganiu związku przeze mnie że jestem nie zdecydowany czuje takie odczucie niedopasowania do rodziny która mielismy stworzyć a według mnie to nie jest rodzin? Mieliśmy mieć swoje dziecko jednak przy sprzeczkach mówi że nie chce ze mną dziecka. Dodam jeszcze że ten 3 syn mnie uderzył jak się rozstawaliśmy i czuję do niego złość. Mam czasem poczucie że nie chce odejść bo jest mi jej żal a sam boję się jeszcze raz tego kroku. Czy coś się podziało złego w głowie, przed rozstaniem oddał bym dla niej wszystko?
Do uprowadzenia lub porwania rodzicielskiego najczęściej dochodzi na skutek realizowanego postępowania rozwodowego. Ojcowie nie są w stanie pogodzić się z tym, że ich ukochane dziecko nie znajdzie się po rozwodzie pod ich opieką. Dochodzi do rozmaitych rozgrywek pomiędzy rodzicami, w trakcie których ojcowie niekiedy są pokrzywdzeni.
polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński angielski Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. we got back together we're back together are back together Parę tygodni temu wróciliśmy do siebie. Ale kiedy wróciliśmy do siebie, byliśmy silniejsi i szczęśliwsi. Więc udawaliśmy, że wróciliśmy do siebie. Chyba naprawdę się cieszy, że wróciliśmy do siebie. Piggy i ja wróciliśmy do siebie. Wade i ja wróciliśmy do siebie. A więc wróciliśmy do siebie i było wspaniale. Nie rozmawialiśmy o tym od kiedy wróciliśmy do siebie. Nasz pierwszy raz, odkąd wróciliśmy do siebie. Kiedy wróciliśmy do siebie, dodaliśmy klauzule wierności do intercyzy. Nie wiem, czy słyszałaś rozmowy, ale wróciliśmy do siebie. I teraz wróciliśmy do siebie... znowu. Alex, muszę udawać, że wróciliśmy do siebie na wzgląd na mojego ojca. But you take my point. Alex, I need you to pretend we're back together for the sake of my Dad. I, no cóż, wróciliśmy do siebie tego imprezie urodzinowej mojej babci. And, well, we got back together this summer... at my grandmother's birthday party. Teraz kiedy wróciliśmy do siebie chce żeby to było wyjątkowe. Emma i ja wróciliśmy do siebie. To był pierwszy raz, kiedy byłem częścią odkąd wróciliśmy do siebie, i ja po prostu... nie mogę przestać o niej myśleć. It was the first time we've been apart since we got back together, and I just... I can't stop thinking about her. Wygląda na to, że ja i twoja mama wróciliśmy do siebie. No co, wróciliśmy do siebie chwilę przed rozpoczęciem tych wszystkich problemów? Czy możemy się jeszcze przyjaźnić kiedy Cappie i ja wróciliśmy do siebie? Are we going to be able to be friends now that Cappie and I are back together? Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 69. Pasujących: 69. Czas odpowiedzi: 88 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200
Jestem niecałe 2 miesiące po rozwodzie i wróciłam do ex męża. Nie kocham go i mieszkam u niego tylko i wyłącznie dlatego, że nie miałabym gdzie się podziać. Dzieci mamy dorosłe.
Pamela Anderson podbiła serca mężczyzn na całym świecie rolą CJ Parker w serialu Słoneczny patrol, ale w życiu prywatnym również nie narzekała na brak zainteresowania. Blondwłosa modelka robiła wrażenie i była tego świadoma, dlatego jej życie osobiste bywało burzliwe... A z pewnością tak można określić związek gwiazdy z jej pierwszym mężem, niepokornym muzykiem Tommym Lee. Piękna modelka obchodzi właśnie 55. urodziny. Z tej okazji przypominamy najbardziej skandaliczny związek lat 90. Te rozstania kosztowały sporo pieniędzy... Oto najdroższe rozwody gwiazd Pamela Anderson i Tommy Lee - historia miłości Tommy Lee i Pamela Anderson pobrali się w lutym 1995 roku, po zaledwie 96 godzinach znajomości. Ślub zakochanych był równie ekscentryczny, co ich charaktery – ceremonię zorganizowali na plaży, więc ona miała na sobie bikini, a on szorty kąpielowe. Perkusista zespołu Mötley Crüe nie zgodził się na obrączkę, ale wytatuował sobie imię żony na palcu. Prasa żyła tym, co działo się w małżeństwie Pam i Tommy’ego. Na wydarzeniach towarzyskich byli nierozłączni, ponieważ uwielbiali razem imprezować, ale niemal codziennie pisano o skandalach i awanturach, których w ich relacji nie brakowało. Lee był porywczy, nie potrafił panować nad zazdrością. Anderson przyciągała mężczyzn jak magnes, czym prowokowała małżonka. Po każdej kłótni udawało im się jednak namiętnie godzić. Prawdopodobnie jedno z takich „pogodzeń” wywołało skandal obyczajowy, który w tamtych czasach szokował. W 1997 roku z domu małżonków zniknęło ich intymne wideo. Nie wiedzieli, kto ukradł kasetę, ale pozwali firmę Internet Entertainment Group za rozpowszechnianie nagrania. Zgodnie z postanowieniem sądu otrzymali 1,5 miliona dolarów odszkodowania. W wyniku ugody zdecydowali także, że wideo zostanie w sieci. Zobacz: Od symbolu seksu do królowej botoksu. Tak zmieniła się Pamela Anderson! Fot. Jeffrey Mayer/WireImage Jak wspominała sama Pamela Anderson, zakochani często się kłócili, ale Tommy Lee nigdy nie podniósł na nią ręki. Do czasu. Pewnego dnia, w 1997 roku, podczas gwałtownej awantury muzyk uderzył aktorkę, a ona natychmiast wezwała policję. Sąd skazał Lee na sześć miesięcy więzienia i zabronił mu zbliżać się do Pameli. Druga kara obowiązywała artystę przez rok. W czasie rozłąki Anderson wybaczyła mężowi, a ze względu na zakaz spotkań, zaczęli rozmawiać przez telefon. „Wszystko nagle się zmieniło. Zaczęliśmy się słyszeć i rozumieć. Wierzyłam, że Tommy naprawdę się zmienił”, mówiła w jednym z wywiadów. „Kiedy w końcu się spotkaliśmy, dosłownie rzuciłam się mu na szyję. Okazało się, że wciąż mamy do siebie uczucia i trudno mi uwierzyć, że rozstaliśmy się na cały rok”, dodała. Czytaj także: Żyli razem jak małżeństwo. Joanna Brodzik straciła głowę dla przystojnego oświetleniowca Fot. S. Granitz/WireImage Pamela Anderson i Tommy Lee: skandaliczny rozwód Kiedy Pamela Anderson dała Tommy’emu Lee jeszcze jedną szansę, w prasie zawrzało. „Naprawdę przyjęłaś tego potwora z powrotem?”, zastanawiał się jeden z dziennikarzy. „Tak, znowu jesteśmy razem. Przede wszystkim z powodu, który wydaje mi się najważniejszy: mamy dwóch synów. Mam nadzieję, że dzieci uratują nasze małżeństwo. Ale nie myśl, że tak po prostu do siebie wróciliśmy. Zanim to zrobiliśmy, przez kilka tygodni chodziliśmy na terapię”, odparła wtedy gwiazda. Pomimo starań, rodzinna sielanka nie trwała długo. W 1998 roku para się rozwiodła. „To był zbyt szalony związek, żeby mógł skończyć się dla nas dobrze”, stwierdziła Anderson w rozmowie z magazynem Playboy. Po latach przyznała, że podjęła decyzję o rozstaniu, ponieważ muzyk miał duży problem z uzależnieniem od alkoholu. Aktorka i modelka dodała też, że to były mąż zaraził ją wirusem zapalenia wątroby typu C. W czasie burzliwej relacji Pamela i Tommy doczekali się dwóch synów – w 1996 roku urodził się Brandon Thomas, a rok później Dylan Jagger. Wtedy Anderson znacznie ograniczyła aktywność zawodową, co doprowadziło do spadku jej popularności. Nie przejmowała się tym. „Moim najważniejszym zadaniem była opieka nad dziećmi. Nigdy nie zatrudniłam niani, bo chciałam być z synami przez cały czas”, mówiła. Brandon i Dylan poszli w ślady sławnych rodziców. Brandon jest modelem i aktorem, a Dylan woli muzykę, więc komponuje i współpracuje z innymi artystami. „Są bardzo różni, ale tak samo ambitni. Jestem z nich bardzo dumna”, podkreśliła Pamela Anderson w rozmowie z The Hollywood Reporter. Pełna skandali relacja Pameli i Tommy'ego doczekała się... ekranizacji! W kwietniu 2021 roku platforma Hulu zaprezentowała pierwsze ujęcia z miniserialu Pam and Tommy, który opowie o historii miłosnej jednej z najbardziej skandalicznych par lat 90. W role główne wcielą się Lily James, znana z filmu Kopciuszek, i Sebastian Stan, znany z serii filmów Marvela o Kapitanie Ameryce i serialu Plotkara. Za reżyserię odpowiada Craig Gillespie, a za scenariusz Robert D. Siegel. Produkcja doczekała się premiery w czerwcu tego roku. Czytaj także: Cameron Diaz wraca do aktorstwa! Po ośmiu latach znowu będziemy mogli ją zobaczyć na szklanym ekranie! Intymność z partnerem, to ważna część związku. Z tych książek dowiesz się jak budować relacje, bliskość: Pamela Anderson z synami Brandonem i Dylanem na pokazie YSL, 2016 rok Fot. Axelle/Bauer-Griffin/FilmMagic Mężowie Pameli Anderson Po rozwodzie z Pamelą, Tommy Lee dopiero w 2019 roku ożenił się po raz kolejny, z początkującą aktorką Brittany Furlan. W tym czasie Anderson kilka razy wychodziła za mąż. W 2006 roku związała się z równie ekscentrycznym muzykiem Kid Rockiem, ale po czterech miesiącach związek się rozpadł. Wkrótce potem poślubiła producenta filmowego Ricka Salomona, jednak i to małżeństwo nie przetrwało roku. W 2014 roku para dała sobie jeszcze jedną szansę, ale szybko stało się jasne, że to pomyłka. W 2016 roku media donosiły o bliskiej relacji Anderson i Juliana Assange’a, założyciela Wikileaks. Podobno regularnie odwiedzała go w ambasadzie Ekwadoru w Londynie. Modelka zaskoczyła jednak fanów i ogłosiła wtedy, że spotyka się z obrońcą klubu FC Sevilla, Adilem Rami. Ten romans trwał dwa lata. W 2020 roku Pamela Anderson wyszła za producenta Jona Petersa, ale po zaledwie 12 dniach oświadczyła, że związek nie był sformalizowany. We wrześniu pojawiły się doniesienia, że nowym wybrankiem gwiazdy jest jej ochroniarz Dan Hayhurst, a w styczniu 2021 roku Pamela Anderson wyszła za mąż po raz szósty. Sprawdź również: Nazywano ją „ojcem Rydzykiem sceny muzycznej”, odeszła w atmosferze skandalu. Kim była Katarzyna Kanclerz? Fot. Jeff Kravitz/FilmMagic, Inc Pamela Anderson i Tommy Lee w 2015 roku Fot. Todd Williamson/Getty Images for PETA
Pomóż mu przekonać do tego, że jesteś dla Niego właściwą kandydatką, która chce iść razem z nim przez życie. Pan po rozwodzie, to stereotyp, że nie jest w stanie okazywać uczuć i zaangażować się w nowy związek. 7. Musisz zaakceptować ograniczenia, jakie niesie związanie się z mężczyzną po rozwodzie.
Rozstanie nie zawsze oznacza koniec. Czy warto dać partnerowi drugą szansę? Czy związkowe odgrzewanie kotletów ma jakikolwiek sens? Jeśli tak, to kiedy? Rozpad związku zwykle jest bolesny. Jeśli nie dla obu stron, to przynajmniej dla jednej. Najczęściej dla tej porzuconej. Okres kwarantanny po rozstaniu może niekiedy trwać nawet wiele miesięcy – musimy przejść aż przez pięć etapów. Trudno jest bowiem wypełnić pustkę po partnerze, zwłaszcza jeżeli spędziło się razem lata. Niekiedy jednak zamiast nowej miłości pojawia się… były partner i doskonale znane uczucie. Naturalnie zastanawiamy się wtedy, czy powinnyśmy drugi raz angażować się w ten sam układ. A co, jeśli on się nie zmienił? Jeśli znowu zdradzi/oszuka/odejdzie? Wiele z nas nie potrafi się jednak oprzeć wizji stworzenia ponownego związku z dobrze znanym mężczyzną – i znowu rozpoczyna z nim związek. Są pary, które po wielokroć schodzą się ze sobą i rozchodzą. Czy w takim układzie można być szczęśliwym? Po tygodniach lub latach – Przez pięć lat byłam w związku, kochałam szaleńczo, bezwarunkowo, oddałam całą siebie. Ale zauważyłam, że zmierzamy donikąd. To ja o wszystkim decydowałam, a moje marzenia o ślubie i dziecku się nie spełniły. Rzuciłam go. Jednak potem nie umiałam żyć bez miłości. Spotykałam się z wieloma mężczyznami, lecz zawsze coś było nie tak. Do dziś nie umiem poradzić sobie z przeszłością. Czy odgrzać związek, który do niczego nie prowadzi? Czy warto wrócić do byłego partnera? – pyta rozdarta internautka na jednym z kobiecych forów dyskusyjnych. Odciąć się od przeszłości Na pytanie, czy dać byłemu partnerowi drugą szansę, nie ma jednej odpowiedzi. Pomimo wyjątków, zranione i porzucone internautki mówią jednym głosem: jeśli partner skrzywdził swoją kobietę i odszedł, a teraz błaga, aby mu wybaczyć, lepiej od razu odesłać go z kwitkiem. Mężczyzna, który raz odszedł, lekceważąc uczucie partnerki, najpewniej zrobi to kolejny raz. Szczególnie jeśli kobieta polubownie przyjmie go z powrotem pod swoje skrzydła. Ostrzega przed tym psycholog Anna Chotecka. – Zachowanie takiego człowieka to zwykłe manipulowanie uczuciami drugiej osoby. Jeśli związek się rozpadł z konkretnego powodu, odgrzewanie relacji nie będzie dobrym rozwiązaniem. Problemy, wzajemne pretensje i rozgoryczenie powrócą. A przy drugim rozstaniu ból może być jeszcze większy – uważa specjalistka. I dodaje, że najlepszym lekarstwem na złamane serce jest definitywne odcięcie się od przeszłości. – Odgrzewanie związku to tylko pozorne szczęście i ulga. Ból i smutek pojawiają się bardzo szybko. Poza tym w takim układzie trudno o prawdziwe szczęście – twierdzi Chotecka. O skomplikowanych związkach z eks piszemy również w osobnym artykule. Czasem może się udać Niekiedy bywa jednak, że powrót do byłego partnera okazuje się słuszny. Kiedy? – Gdy związek rozpadł się bez konkretnej przyczyny, a kobieta i mężczyzna nie żywią do siebie urazy czy nie rozpamiętują bolesnych wspomnień dotyczących przeszłości. Jeśli czują, że wciąż łączy ich uczucie, powinni spróbować o nie zawalczyć – twierdzi psycholog Anna Chotecka. Nie warto, jeśli… – w przeszłości partner bywał agresywny, obrażał cię, poniżał, ośmieszał i nie liczył się z twoimi uczuciami; – nie jesteś pewna, czy tego chcesz i obawiasz się, że odgrzanie związku może być błędem; – rozstanie było bolesne i wiele kosztowało cię uporanie się z dotychczasowym uczuciem; – zostałaś zdradzona; – wszyscy odradzają ci powrót do ekspartnera. Jeśli mówią jednym głosem, coś musi być na rzeczy; – chcesz się na nim odegrać, np. schodząc się i zdradzając go albo szybko porzucając. Ewa Podsiadły-Natorska Zobacz także: Jak sprawdzić, czy on cię zdradza? Bądź czujna i zdemaskuj swojego niewiernego partnera. Miłość, która uzależnia Tak wygląda obsesyjna miłość. Taki odgrzewany związek warto jednak zacząć, od nowa przechodząc przez wszystkie etapy. Od randek do głębszego zaangażowania. Błędem będzie powracanie do stanu sprzed rozstania, czyli np. do wspólnego zamieszkania. Stopniowe pogłębianie relacji, która przecież bardzo się zmieniła, pozwoli uniknąć powtórnego rozczarowania i lepiej przyjrzeć się partnerowi. To korzystniejsze niż rzucanie się na głęboką wodę… i zimny prysznic, oznaczający nieudaną próbę powtórnego stworzenia związku. Dobrze byłoby również na początku wyjaśnić sobie wszystkie wątpliwości. Wkroczenie drugi raz w ten sam związek wymaga szczerej rozmowy z partnerem, zaangażowania, determinacji i… odwagi. Warto dać drugą szansę, jeśli… – oboje bardzo tego chcecie (a nie tylko jedna strona!); – powód rozpadu związku nie był poważny: rozstaliście się przez głupstwo albo drobnostkę, a nie zdradę, kłamstwo czy rękoczyny, których dopuścił się jeden z partnerów; – bliscy podpowiadają ci, że to wartościowy mężczyzna i warto spróbować (są bardziej obiektywni od ciebie); – jesteś pewna, że wciąż bardzo kochasz byłego partnera. I on zapewnia cię o tym samym; – chcesz się ostatecznie przekonać, czy warto odgrzewać związki. Podobny problem ma wiele kobiet, które zastanawiają się, czy powinny wrócić do swojej pierwszej miłości, eksnarzeczonego czy byłego męża… W niektórych przypadkach okazja do ponownego stworzenia związku pojawia się zaledwie po paru tygodniach, a w niektórych – nawet po wielu latach. Zawsze jest jednak ogromnym dylematem. Serce mówi Czy odgrzewany związek może się udać? Kobiety, które dały drugą szansę byłemu partnerowi, radzą zachować ostrożność i rozsądek. – Wiem, że serce mówi, aby spróbować, jednak z doświadczenia wiem, że to nie ma sensu. Kiedyś rozstałam się z mężczyzną i myślałam, że umrę z żalu i tęsknoty. Po jakimś czasie znów się pojawił, a ja naiwnie dałam mu kolejną szansę. Ale cudownie było tylko przez chwilę i znowu się rozstaliśmy. Schodziliśmy się tak i rozstawaliśmy, a ja tylko cierpiałam. Dopiero gdy poznałam innego mężczyznę, zrozumiałam, co naprawdę znaczy kochać – twierdzi internautka Klaudia. Są jednak kobiety, które wręcz marzą o powrocie do ekspartnera. – Byliśmy razem przez cztery lata. On niestety kilka miesięcy temu odszedł do innej, co bardzo mocno przeżyłam. Do tej pory nie mogę się otrząsnąć i liczę, że wrócimy do siebie. Wybaczyłabym mu wszystko. Nie potrafię zaufać innym mężczyznom i bardzo mi go brakuje – wyznaje Ania z Lublina. Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Współmałżonek wchodzi w pierwszy etap w momencie ogłoszenia decyzji o rozwodzie. To właśnie dlatego, że partnerzy są często na różnych etapach straty, może być im tak trudno zrozumieć i usłyszeć siebie nawzajem oraz dojść do porozumienia w trakcie procesu rozwodowego. Ważne jest, aby to zrozumieć i wziąć pod uwagę.
Jej pierwszy mąż był alkoholikiem, drugi – katem. Osiem razy próbowała popełnić samobójstwo. Była bezdomna, a dziś sama pomaga bezdomnym. Poznajcie Ewę Barczyńską z gm. Filipów, laureatkę naszego plebiscytu „Kobieca twarz regionu” w kategorii Kobieta jest radną gminy Filipów, a przede wszystkim szczęśliwą kobietą. Jednak nie zawsze tak się czuła. Kiedy została laureatką naszego plebiscytu Kobieca twarz regionu”, zdecydowała się opowiedzieć nam swoją bez miłościEwa Barczyńska od ponad dwudziestu lat mieszka w Garbasie koło Filipowa. Przeprowadziła się tu po latach cierpień, jakie zgotował jej los. Jak mówi, od początku życia miała pod górkę. Urodziła się 59 lat temu w Szczecinie. Kiedy wspomina dzieciństwo, w jej oczach pojawiają się łzy.– Jestem dorosłym dzieckiem alkoholika – opowiada ściszonym głosem. – Nigdy nie czułam się kochana. Zawsze się zastanawiałam, czy w ogóle jestem dzieckiem moich rodziców. Ulubionym dzieckiem mojej mamy był mój młodszy brat, a taty – moja pierwsze lata życia wychowywali ją dziadkowie. Dopiero kiedy trzeba było rozpocząć naukę w szkole podstawowej, musiała się przeprowadzić do rodziców.– Zawsze brakowało mi miłości i czułości. Nigdy nie byłam chwalona, ani przytulana. Nikt mi nigdy nie powiedział, że jest ze mnie dumny. Za to za najdrobniejsze przewinienie byłam... bita. Do dziś każdy ból kojarzy mi się z tym, który zadawał mi ojciec – mąż pił...Nic więc dziwnego, że jako nastolatka zaczęła uciekać z tego wypełnionego przemocą domu. Chciała się jak najszybciej usamodzielnić i wyprowadzić od rodziców. Szybko więc, bo już w wieku 19 lat, wyszła za mąż. I jak to często w takich przypadkach bywa, trafiła na alkoholika.– Tego chłopaka znałam od lat, ale naiwnie wierzyłam, że po ślubie się zmieni i przestanie pić. Oczywiście się nie zmienił, a było tylko gorzej... – po ślubie urodziła syna, Krzysztofa, a po trzech latach małżeństwa się rozwiodła.– Choć jeszcze po rozwodzie walczyłam o ten związek, nawet wróciliśmy do siebie na pewien czas, ale to była pomyłka – dodaje.... drugi był katemPotrzeba miłości i bliskości popchnęły ją w ramiona drugiego męża. Poznała go w pracy.– Początki naszego związku były piękne. Czułe słówka, czułe gesty sprawiły, że jako 26-latka po raz drugi zdecydowałam się stanąć na ślubnym kobiercu. Jednak książę z bajki okazał się... katem – Ewa urodziła córkę, mąż stał się chorobliwie zazdrosny. W jej domu rozpoczęło się prawdziwe piekło.– Zaczął mnie bić, ale zawsze uderzał, żeby nie było widać śladów – opowiada. – W naszej miejscowości uchodziliśmy za bardzo dobre małżeństwo. Wszędzie chodziliśmy razem, bo pilnował, abym pokazywała się tylko z nim. I zawsze musiałam się uśmiechać, wszystko było na pokaz. Piekło zaczynało się w domu, w czterech ścianach – pani Ewa na samo wspomnienie tamtych dni nie może powstrzymać łez. Po chwili dodaje, że do przemocy fizycznej dochodziła emocjonalna. Kobieta przez lata była molestowana, poniżana, upokarzana na każdym kroku.– Mąż nazywał mnie Marysią. I tylko wydawał dyspozycje: Marysiu przynieś, podaj, pozamiataj. Kiedy wracał z pracy, z dziećmi stawaliśmy na baczność, bo jeszcze był na klatce schodowej, a już krzyczał: Marysiu, jajecznica i gorąca kawa!Wytrzymała 9 lat. I uciekła.– Psychicznie byłam wykończona – tłumaczy. – Ale kiedy uciekałam z synem i córką od tego kata, to nie myślałam o życiu, tylko o śmierci. Chciałam rzucić się z dziećmi pod szczęście po drodze spotkała znajomą, która zabrała całą trójkę do siebie. Ewie dała tabletkę na uspokojenie i zaopiekowała się jej dziećmi.– Praktycznie nie wychodziliśmy z domu. Mieszkaliśmy w małej miejscowości koło Szczecina i panicznie się bałam, że spotkam na ulicy męża, dopadnie nas i koszmar wróci – pomogła jej wychowawczyni syna, która znała sytuację rodziny.– Przyjechała po nas samochodem. Ja i dzieciaki położyliśmy się z tyłu, przykryliśmy się kocami – opowiada. – Zawiozła nas na dworzec i pojechaliśmy do mojej mamy. No bo gdzie mieliśmy iść? A mama powiedziała, że u niej nie ma dla nas miejsca...Zrozpaczona wsiadła w pociąg do Poznania, bo przyszło jej do głowy, by szukać pomocy u tamtejszych zakonnic, które prowadziły dom samotnej matki. Na miejscu jednak usłyszała, że mogą przyjąć tylko ją z córką. Bez syna, bo chłopak jest jej już nastolatkiem.– Zasugerowały, żeby Krzysztofa oddać do Domu Dziecka... Popłakałam się i wróciłam do Szczecina, do znajomej – na Niebieską Linię, opowiedziała swoją historię i poradzono jej, by udała się z dziećmi do któregoś z ośrodków Monaru. Chciała być jak najdalej od Szczecina, żeby mąż jej nie znalazł. I tak trafiła do schroniska dla bezdomnych w Garbasie Drugim w gminie z depresją– 10 lipca 1998 roku o godzinie 15 wysiedliśmy na przystanku autobusowym w Garbasie. Kiedy jechaliśmy autobusem po drodze brukowej minęliśmy studnię na korbę, później długo nic, a na końcu malutka wioska z przysłowiowymi czterema domami na krzyż. Siedziałam na przystanku i płakałam, gdzie ja dzieci przywiozłam – wspomina pani schronisku mieszkała dwa lata. Do Szczecina wróciła tylko raz, na sprawę rozwodową. Ta odbyła się bez jakichkolwiek przeszkód, bo sąd wiedział, z jakim potworem dzieliła Suwalszczyźnie Ewa Barczyńska znalazła spokój i szczęście. W Garbasie udało jej się stworzyć bezpieczną przystań dla dzieci. W ośrodku dla bezdomnych najpierw mieszkała jako pensjonariuszka, a potem, gdy udało jej się zdobyć mieszkanie komunalne, pracowała jako wolontariuszka, aż w końcu została tam zatrudniona. Przez lata pomagała podobnym sobie –ludziom bezdomnym, cierpiącym, po przejściach. Tam też poznała swojego obecnego męża. I tak od osiemnastu lat jest szczęśliwa u boku pana Wiesława.– Mój obecny mąż uczył mnie, że jestem człowiekiem, a nie służącą. Tłumaczył mi, że kobieta nie musi skakać nad mężczyzną. Pokazał, że facet też może kobiecie podać herbatę. Że kobieta też może być zmęczona, źle się czuć, że może czegoś nie chcieć... Podziwiam go! – podkreśla wspomina, że długo nie umiała pogodzić się z tym, że on robi pranie, gotuje, kocha...– On jest przy mnie, mimo że mam za sobą osiem prób samobójczych – podkreśla nasza bohaterka. – Zawsze wybierałam moment, kiedy mąż był w pracy. Ratowała mnie córka, ratował syn. Oni zawsze wyczuli, że dzieje się coś niedobrego. A mój mąż, mimo że go krzywdzę moją depresją, trwa przy mnie i mnie wspiera w walce z tą chorobą – zwierza się tu można by było pomyśleć, że nieszczęśliwe historie w życiu pani Ewy się kończą. Bo ile może znieść jedna osoba? Jednak sześć lat temu przeżyła największą tragedię, jaka może spotkać matkę.– Zmarł mój ukochany syn Krzysztof. Znaleziono go w mieszkaniu w Suwałkach. Miał tylko 33 lata – pani Ewa znowu ścisza głos i nie umie powstrzymać łez. – On również miał depresję i nie poradził sobie z tą chorobą. A ja nie umiałam mu pomóc, nie widziałam, a może nie chciałam widzieć, że coś się dzieje... Bo to przecież moja wina, że tak wyglądało jego życie – mówi Barczyńska przeszła też chorobę nowotworową, ale udało jej się ją pokonać. Dziś jest na rencie i udziela się społecznie. Ma siedmioro wnucząt i jest radną gminy patrząc jej głęboko w oczy, można w nich dostrzec wiele smutku, a nawet strach.– Depresja to straszna choroba, która odbiera człowiekowi szczęście – kwituje. I zaraz dodaje, że codziennie toczy z nią walkę. – Robię to dla mojej rodziny, dla córki, męża i wnuków. Ta choroba jest pokłosiem mojego dzieciństwa i źle ulokowanych uczuć .Wiecznie bita i upokarzana nie potrafi zrozumieć, że ktoś może ją kochać, chcieć jej dobra. Nie umie przyjąć komplementu i być dumną z siebie kobietą. A powodów ku temu ma dojrzałym wieku, po namowach córki, poszła do szkoły średniej. Radziła sobie wzorowo, ale matury nie zdała – zabrakło jej czterech punktów z matematyki. Na swoim koncie ma liczne załatwione sprawy dla mieszkańców ośrodka w Garbasiu i całej wsi. To dzięki jej uporowi zostanie wyremontowana droga Garbas – Mieruniszki. Jako radna stara się załatwiać interesy mieszkańców gminy Filipów, pomaga w najdrobniejszych sprawach, a nawet wypełnia dokumenty dla tych, którzy mają z tym problem. Mimo, że nie wierzy w siebie, przez innych postrzegana jest jako silna Marzy mi się wyremontowanie świetlicy, remont kaplicy, a na to potrzebujemy sporej sumy pieniążków, cały czas szukam sponsorów i to by mojej koleżance remont mieszkania zrobiła Dorota Szelągowska – uśmiecha się silnej kobiety jest dla niej jej córka. To właśnie ona zgłosiła mamę do naszego plebiscytu „Kobieca twarz regionu”. I pani Ewa wygrała w kategorii „Dojrzała kobieta”.Nie wstydzi się opowiadać swojej historii, chociaż wielokrotnie słowa nie chcą jej przejść przez zaciśnięte gardło. Robi to, by pokazać innym kobietom, że nie wolno im się uzależnić od mężczyzny.– Wszystkie kobiety powinny być z siebie dumne, pewne swojej wartości. Chciałabym, aby umiały się uśmiechać i cieszyć każdą chwilą – wyjaśnia. – Chociaż ja sama też dopiero teraz się tego uczę. No i obiecałam mojej rodzinie, że po tabletki schowane głęboko na dnie szuflady już nigdy nie sięgnę... Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
. 759 720 3 727 738 637 164 333
po rozwodzie wróciliśmy do siebie